Fundusze są, gry nie ma

mars Ogólne 17 Komentarzy

No Gravatar

Dzisiaj okazało się, że dostałem nieoczekiwane fundusze, które mogę przeznaczyć na nową grę. Tym razem postanowiłem jednak wybrać coś na co nie będzie narzekać małżonka. Idealnie będzie w sytuacji, kiedy po pierwszej rozgrywce usłyszę – To był dobry zakup :) Żeby tak się stało mam już pewne założenia:

– gra najlepiej tylko dla 2 osób

– jeśli nie tylko dla 2 to taka, która nie traci nic na tym, że gra się tylko w 2 osoby

– powyższe eliminuje wszelkiego rodzaju gry gdzie występuje element licytacji

– nie mogą to być klimaty fantasy, horrorów a raczej coś osadzonego w realiach naszego świata

– musi wymagać myślenia, kombinowania i „strategowania”

– element losowy raczej jest nieporządany

– nie może się znudzić szybko :)

Te kilka, łatwych do spełnienia parametrów chyba dobrze określa moje wymagania :) Na szczęście nie mam ciśnienia, więc będę szukał i jak coś znajdę ciekawego to wspomnę, może akurat ktoś miał do czynienia z taką grą. Zacznę od tych tylko dla 2 osób chociaż np. Caylus mimo, że jest na 2-5 osób to dla dwójki jest świetny. Chciałbym odkryć jakąś perełkę :)

Share

Comments 17

  1. To podrzuce coś z mojego katalogu „kupić w najbliższym czasie”:
    1) W roku smoka
    2) Samurai
    3) Stone age
    Jeśli dopuścicie klimaty mniej przyziemne to obowiązkowo Blue Moon City !

  2. Samurai jest fajny jeżeli szukacie krótkiej, ale fajowej gry.
    A Stone Age rządzi ;)

  3. Generalnie Stone Age faktycznie rządzi, ale raczej nie na dwójkę. Może nie jest źle ale jakoś siadać z kobitką mi się nie chce do tego.
    Neuroshima jest fajna, ale z tego co wiem kobietom się nie podoba, bynajmniej takiej nie spotkałem :-/
    Świat bez końca b. ciekawie się gra we dwójkę jak i w czwórkę, obie wersje sprawdzone.
    Wikingów, znacie akurat, ale to fajna gra na dwóch więc wspominam.
    Carcassonne ale to banalne ;-)

    Sankt Petersburg, całkiem ciekawie, ale mimo wszystko w 3-kę lepiej więc pewnie odpadnie.

    W inne gry nadajace się na dwójkę właściwie nie grałem to ciężko coś powiedzieć.

  4. Jedyne co mi w tej chwili przychodzi do głowy to Stronghold i Dungeon Lords, chociaż to drugie, to klimat fantasy. Obie gry dobrze skalują się na dwie osoby. W Strongholda najczęściej gramy w 2 i 3 (1 obrońca i 2 atakujących) i serdecznie ją polecam ;)

  5. Post
    Author

    Agricolę mamy, Wikingowie i Carcassonne też. Te dwa ostatnie są zbyt proste, szukamy czegoś bardziej wymagającego. Przyjrzę się Mr. Jack in New York, Samurai, Świat bez końca, Stronghold i W roku smoka. Do Blue Moon City też się przymierzałem, ale chyba wytypuję kilka gier i dam wybrać żonie tym razem.
    Neuroshima odpada, bo po 2 grach miała dosyć.

  6. no to jak macie Agricole to moze Le Havre? chociaz tu tez moga byc watpliwosci co do tego jak to chodzi na 2 osoby, ja gralem w to tylko w 3-4 osoby wiec nie jestem w stanie sie na ten temat wypowiedziec
    puerto rico tez dobrze chodzi na 2 osoby, chociaz na wieksza ilosc jest wiecej kombinowania
    Race for the Galaxy – ale tutaj tematyka nie taka ; P do tego duza losowosc
    blue moon city to dobra gra rodzinna, bardzo przyjemna
    a Samuraj jest fajny, chociaz tez nie gralem na 2 osoby
    Saint Petersburg to tez fajna gra gdzie karty sa rysowane na wzor ikon rosyjskich, a gra sie przyjemnie
    na 2 osoby tez styknie Cywilizacja : ), ale to ciezka gra na jakies 4 godziny :P poza tym to chyba najlepsza gra obecnie na rynku

  7. Post
    Author

    Cywilizację i Puerto Rico też mamy. Dla mnie to też jedne z lepszych gier – Puerto Rico nawet żona jest zachwycona, gorzej z Cywilizacją, której nie tyka :)
    Ciągnie mnie do Blue moon City, ale stwierdzenie rodzinna mnie zniechęca. To znaczy, że jest raczej lajtowa.

  8. Lajtowa (rodzinna) w sensie że ciężko w niej pogrążyć przeciwnika, podciąć mu nogi, popchnąć w błoto, skoczyć na plecy i depcząc po nim wgnieść w glebę. Można blokować mu ruchy, uwalniać smoki i zgarniać nagrody, ale ta gra bardziej przypomina wyścig z ograniczonymi zasobami, do końca ciężko jest powiedzieć kto wygra, lider często się zmienia, zwykle wygrana jest o włos, kończą nam się kostki a tu trzeba działać… I te piękne grafiki przed oczami, w trakcie rozgrywki co prawda przestają zwracać na siebie naszą uwagę, ale naprawdę, jest na co popatrzeć.
    BMC jest lajtowa jeszcze w jednym tego słowa znaczeniu, jak najbardziej pozytywnym: możemy ograniczyć analizę strategiczno-taktyczną toczącej się rozgrywki i zagrać intuicyjnie, tak też da się wygrać, a po ciężkim dniu w pracy jest to czysty relaks i zabawa. Takie rozwiązanie jest chyba charakterystyczne dla matematycznego geniuszu Knizzi, w ZM też jest podobna sytuacja.

  9. Post
    Author

    Raczej nie zgodziłbym się z tym, że ZM to czysty relaks – tegoroczna matura z matmy owszem – równie dobrze można znieść obowiązek pisania jej. ZM to gimnastyka dla makówki, może nawet bardziej siłownia albo dźwiganie ciężarów. Oczywiście to zależy od osoby – jak zwykle mamy pewną względność. Może będę generalizował, ale chyba kobiety mają większy relaks przy grze – facet (tu prowokacyjnie powiem – prawdziwy facet) zawsze ma mocniej zakorzenioną potrzebę rywalizacji, więc wkłada więcej wysiłku w osiągnięcie celu. Nie mówię, że kobieta się nie stara, ale po prostu robi to inaczej. Jestem pewien, że jakby postawić psychologa przy wielu grupach graczy (mieszanych) to też stwierdzi, że kobiety są bardziej wyluzowane podczas gry. Wracając do ZM – źle zacząłem wypowiedź – to jest faktycznie głęboki relaks, ale paradoksalnie przez zmęczenie mózgu. Podczas gry w ZM nie myślałem o niczym innym jak o tym co kupić i kiedy. Po grze czułem błogi szum w głowie :)
    Jeszcze a propos ZM – nie ma tu wybiegania ileś tur do przodu, trzeba się skupić na aktualnej i następnej (zresztą przy 5ciu turach ciężko wybiegać daleko w przód :) za to trzeba się skupić porządnie!

  10. no nie wiem czy kobieta podchodzi bardziej lajtowo do gry – wczorajszy Shogun to pokazał ;) Powiedziałbym raczej, że im gracz jest bardziej „na przedzie” tym czerpie więcej radości z gry. Wracając do sedna sprawy, czyli wyboru gry: posadź małżonkę przed listą i niech wybiera! Jak się nie spodoba będzie na nią i dasz jej kolejną szansę wyboru i tak dalej… aż lista będzie pusta.
    Odnośnie matury, dziś sobie uświadomiłem, jaką fajną nową obelgę wymyśliłem: „ty to chyba masz nową maturę!”. Prawda, że obelżywe?

  11. Post
    Author

    nie używaj takich wulgaryzmów na planszoholiku, zostaniesz zbanowany! :)

  12. Mój Mąż rzadko się tu odzywa ale jak coś napisze to napisze hehe. Faktycznie zdana tego roczna matura nie powinna być powodem do dumy.

  13. Co to za gra ZM? Bo jakoś nie kojarzę.

    Myślę, że większość kobiet podchodzi do gier typowo rozrywkowo w przeciwieństwie do mężczyzn którzy muszą wygrywać. Wiecie kiedyś Rad nie mógł wygrać w jedną z naszych gier (pewno za dużo kombinował a to prosta gra jest), a jak mu się udało tu zrobił sam sobie zdjęcie na tle planszy, gdzie widać było jak jego pionek na torze punktów zwycięstwa mnie przegonił:) Cóż teraz ma już swoją metodę tj rozpracował tą grę i nie ma frajdy z wygrywania.

  14. Post
    Author

    przeglądam i przeglądam i na razie nie mam faworyta.
    zolti – ten ich tag na 2 graczy trochę mają niedopracowany :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *