Wczoraj w końcu znaleźliśmy czas na grę :) To był długo oczekiwany moment po ciężkim tygodniu. Chwila oderwania się od codzienności. Postanowiliśmy udać po raz kolejny do Arkham – ostatnio bardzo często nam się to zdarza. Postanowiliśmy zmierzyć się z Hasturem. Potyczka była bardzo zacięta a najgorsze jest to, że po około 2 godzinach już nasz los był przesądzony. Otwierały się coraz to nowsze bramy a my mieliśmy problem ze zdobyciem wskazówek. Pieczętowanie bram nie wchodziło w grę, aczkolwiek w ostatecznym rozrachunku 3 były trwale zamknięte. rad miał pecha i poszedł do piachu razem ze swoją stertą wskazówek, może mógł je wydać, ale cóż fakt jest faktem, że odrodził się w nowym ciele bohatera :) W pewnym momencie nagły zwrot akcji – bramy przestały się otwierać, w zamian co mit to zwielokrotnienie :) Maszkary plątały się gdzie tylko się da. Do tego dziwna karta mitu na ulicach Miscantonic, która dała nam w pewnym momencie dodatkowe 8 potworów. Poziom paniki wzrastał czasem nawet w tempie 2 na turę. Po 3,5 godzinie gry przedwieczny chrapnął, sapnął i się obudził. Przy naszych parametrach i poziomie paniki 10 Hastur nawet nie musiał z nami walczyć :) -10 modyfikator z jego strony spowodował i fizyczna niewrażliwość spowodowała, że miałbym raz okazję rzucić jedną kością wykorzystując święconkę. I to by było na tyle jeśli chodzi o nasz atak 4 bohaterów – 1 rzut kością! To było okrutne złojenie tyłków. Dostaliśmy aż miło. Chyba nie ma nic przyjemniejszego jak dostać tęgie baty od przedwiecznego ;)
Następnym razem go rozwalimy :)
Comments 3
Zaskoczyłeś mnie, ze ta rozgrywka trwała aż 3.5h! Kurcze jak ten czas szybko płynie w Arkham.
Ja się przyznam, że dla mnie była to jedna z gorszych rozgrywek. Widocznie za bardzo lubię wygrywać albo choć mieć szansę na wygraną! A tym razem w zasadzie po kilku turach było jasne jak się to wszystko skończy! W pewnym momencie nawet stwierdziłam, że równie dobrze mogłabym w ogóle nie grać, tak do niczego miałam badacza i karty. Do walk po stracie rewolweru nawet nie podchodziłam, bo nie miałam z czym. Było sporo kolejek kiedy zwyczajnie wegetowałam w miejscu. Wyjść nie mogłam z obszaru bo na ulicy musiałabym zmierzyć się z potworem. Więc poza jedną pieczęcią i to dzięki karcie starszych bogów nie zrobiłam nic, poza patrzeniem jak reszta próbowała uratować małe miasteczko przed stworami z innego świata. Jednym słowem wielka porażka :( Ale tak jak mars mówi tak i ja twierdzę, następnym razem go rozwalimy! hehehe
potwierdzam to była masakra…. na koniec co prawda miałem chyba 12 wskazówek ale co z tego, jak miałem po 1 punkcie wytrzymałości i poczytalności? Zeby było zabawniej drogę do szpitala blokował mi potwór podobnie jak do przytułku. Dodatkowo pech przy spotkaniu i straciłem ostatnie punkty… Nie oceniałbym tej rozgrywki jako fatalnej, gdyby nie fakt, że prze 3h rzucałem test wiedzy jedną kością i w przypadku sukcesu miałem dostać 4 wskazówki. No więc rzucałem, rzucałem i rzucałem a potem rzucałem i rzuciłem jeszcze raz i nic z tego… fuuuuuuck
Author
dla sprecyzowania – miałeś chyba 14 wskazówek :)