Wczoraj wieczorem z niejaką Małżonką rozegrałem partyjkę w Arkhama. Od początku było ciężko. Sam przedwieczny dawał +1 do życia wszelkiemu robactwu, pierwszy mit ustawiał 5 potworów, które trzeba było wybić, bo inaczej panika automatycznie rosła do 10, do tego co kolejny dociągany mit było ciekawej. W połączeniu w ciągłym wyrzucaniem 1-4 na kostkach na planszy nie dało się żyć. Krótko podsumowując: gra była łatwa jak wspinaczka w samych stringach na Mount Everest. Po godzinie przyjmowania batów, rzucam kostką przeciwko potworowi. Mam w sumie chyba 11 rzutów na 3 sukcesy… Po ostatnim rzucie są 2 sukcesy :( Z ust kobry pada pytanie, które zmotywowało mnie do napisania tego arta:
„Czy ty nie możesz czasem oszukać? Przecież to nie jest fair!” (gra nie jest fair w stosunku do graczy)
Potem było jeszcze kolejne zdanie, coś w stylu „… jak mi nie wypadnie sukces to daje sobie jeszcze jedną szanse…”. Śmiałem się! Cóż niby gra wieczorem, dla relaksu, przy piwku, młody śpi (aczkolwiek wykonał swoje tradycyjne zerwanie się na równe nogi :D ), ale czy to usprawiedliwia „dawanie sobie jeszcze jednej szansy”? Rozumiem, że gra ciężka, ale taka ma być! Nie jest stworzona, żeby co wieczór pokonywać ją!!!
Wracając do sedna. Moje pytanie do osób czytających/postujących na blogu: „Czy wy też sobie dajecie jeszcze jedną szanse?” , czy może tak jak ja, nawet przy luźnej rozgrywce, staracie się ze wszystkich sił trzymać zasad?
Comments 8
Nie… jakoś tak głupio oszukiwać stos papierkowych wyrobów i kilka plastikowych sześcianików. Taka wygrana kompletnie nie niesie satysfakcji poza tym.
Kiedyś spróbowałem… i dostaliśmy największe wciry od gry w całym moim dotychczasowym, krótkim życiu. Poważnie, jest coś takiego w mechanice Arkhama, co sprawia, że losowość do złudzenia symuluje pewne ludzkie zachowania (zemsta, złośliwość czy jak to nazwać)… Śmiejemy się z Kulalą, że „jeśli oszukamy,to gra się zemści”. Jest takie hasło: „Wydaje się wam, że gracie w grę, ale tak naprawdę to ta gra gra Wami”. Dlatego nie dajemy sobie drugiej szansy.
Ech napiętnowaliście mnie, a ja tylko CZASEM jak nikt nie widzi to rzucę raz jeszcze kośćmi ;) Po prostu czasem denerwuje mnie pech przy rzucaniu!
Kobra: Oszustwo nie jest przestępstwem, dopóki nie zostanie zauważone.
Hehe dokładnie, a moim błędem było przyznanie się do pomocy nam w wygranej :)
Kobra ma takie skłonności właśnie. Najlepsze jest : „Oj ta kość to mi przypadkiem wypadła, to nie był rzut” :) albo „Ale tu było nie równo, to się nie liczy” :D
Proponuję zaopatrzyć się lub wykonać w własnym zakresie wieżę do przerzucania kostek, wtedy takie wykręty nie będą miały miejsca.
Vaski jak będę chciała to i będę oszukiwała z wieżą czy bez!
Tylko, że rad przesadził bo ja prawie w ogóle nie oszukuję. To się zdarza raz na sto i tylko wtedy jak mnie pech prześladuje ;) Faktycznie taka wygrana nie daje takiej frajdy, jak ta osiągnięta bez matactwa.