Pamiętam , jak kilka lat temu mój wysłużony komputer puścił dymka i odszedł do Krainy Wiecznych Wowów, a ja byłem umówiony na wieczorną partyjkę w Heroesów III z pewną bardzo ciekawą osobą (obecnie równie ciekawą żoną). Nie chcąc tracić możliwości zmierzenia się w warstwie taktyczno- ekonomicznej postanowiliśmy wspólnie zapolować na jakąś planszówkę….
W sklepie było kilka pudełek. Ale jedno z nich wyglądało dość szczególnie: wśród ślicznych grafik, ono było po prostu piękne…
Grafika na pudełku była powalająca, szybki rzut oka na spodnią stronę ukazał naszym oczom rozmiar zabawy: mnóstwo kafelków do ułożenia planszy, tali kart, figurki smoków, obelisk, smocze łuski i kryształy, kolorowe znaczniki, sam miód…
Postanowiliśmy ją wtedy przygarnąć i zaopiekowaliśmy się nią troskliwie…
Jest to gra mistrza Knizii i w charakterystyczny dla jego projektów sposób, można poczuć ładunek wysiłku umysłowego wymagany podczas rozgrywki. Można również zagrać alternatywnie, dokonując wyborów intuicyjnie, podobnie jak w np. Lost Cities, ale tutaj mamy dość znaczny nacisk na ekonomię i zarządzanie kartami.
Co ciekawe, nie występuje tu zbyt często zjawisko negatywnej interakcji, podkładanie świni, gracze budują swoje zwycięstwo nie przeszkadzając sobie wzajemnie. Cecha która dla nas jest bardzo ważna podczas dokonywania wyborów, jaką grę kupić.
Wykonanie jest genialne: figurki smoków są tak dokładne, że widać fakturę łusek! A obrazki na kartach, przedstawiające psychodelicznych mieszkańców Miasta Niebieskiego Księżyca są po prostu arcymistrzowskie.
To chyba najczęściej grana przez nas planszówka i mamy do niej ogromny sentyment, na jakiś czas była zepchnięta w cień przez Arkhama, ale jej czas znów nadchodzi, szczególnie, że dostała cztery nowe kafelki z rozszerzenia, które znacznie przyśpieszają i jeszcze bardziej dynamizują rozgrywkę.
Czas jednej partyjki: 20-45 minut
Liczba graczy: 2-4
Zalety: możliwość gry intuicyjnej lub strategicznej, niski poziom negatywnej rywalizacji i ilustracje.
Zdjęcia pochodzą z BGG.
Comments 6
„nie występuje tu zbyt często zjawisko negatywnej interakcji, podkładanie świni, gracze budują swoje zwycięstwo nie przeszkadzając sobie wzajemnie”
Czyli jak, że niby można się nie pokłócić z żoną? ;)
Bardzo ładna gra, grafiki klimatyczne – ciekawa propozycja, aczkolwiek przyznam, że dla mnie wszystko jest ciekawą propozycją.
He, he… Cała rozgrywka jest bardzo wyrównana, do końca nie wiadomo kto wygra, ciężko jest blokować strategię innych graczy, więc powodów do kłótni podczas rozgrywki jest trochę mniej niż w innych grach.
Chociaż, dla chcącego nic trudnego. Kiedyś i przy Blue Moonie nam się udało, na szczęście tylko i wyłącznie po to, by scementować nasz związek…
Ostatnio Rad poinformował mnie, że on gier czysto ekonomicznych nie lubi i grać w nie nie będzie. Ewentualnie raz i na tym koniec :(
Dlatego moją kolejną grą będzie chyba właśnie Blue Moon City ale to za jakiś czas :)
Ja gram we wszystko co mam dostępne, ale mój głód rośnie na jakąś ekonomię ;)
Author
To może ekonomiczno-przygodowy Monopol?
Tak, to taka zaawansowana ekonomiczna-strategia – strategia jest taka, żeby kupować wszystko jak leci i gnać przed siebie jak najszybciej. Do tego genialne i zawiłe karty spotkań :)
Mam wersję „Monopoly: The Simpsons” kupiłem kilka lat temu i ani razu nie zagrałem, ale po prostu musiałem ją mieć :)
Vaski namawia mnie na Tygrys i Eufrat. Może kiedyś zagramy w to panie Marsie ;)