Dzisiaj wracając z pracy odebrałem córkę od babci, a że dzień był bardzo ładny, słoneczny i ciepły – oczywiście mogło być cieplej, ale po zimie nie narzekam – kurcze teraz muszę skończyć zdanie bezsensownie. Kontynuacja: piękny dzień skłonił mnie do zaplanowania szybkiej wycieczki rowerowej z dzieckiem. Dołączył się do mnie mój brat – zapalony rowerzysta. Przejechaliśmy prawie 17km przez zabłocone pola – ja z fotelikiem na tyle miałem totalny sajgon i wróciłem cały w błocie. Na szczęście córka stwierdziła, że wycieczka była bardzo fajna, więc warto było :) Co ważne po dniu biurowym mogłem porządnie dotlenić resztkę fałd pod czaszką co przyniosło poniższe doniesienie.
Obiecałem zrobić porządek z ankietami i tak też czynię. Postanowiłem, że będą w jednym czasie aktywne maksymalnie 2 ankiety.
Wiadomo, że planszoholik istnieje raptem 2 miesiące, więc nie można się spodziewać reprezentatywnej grupy 1218 ankietowanych. Zakładając, że statystyka w tym przypadku działa (a jakże by inaczej), podejmę się zamknięcia pierwszej ankiety, którą udostępniłem 28 lutego.
Dotyczy ona stażu planszoholików odwiedzających tego bloga. Pytanie sformułowane było następująco:
Od kiedy jesteś prawdziwym planszoholikiem?
Do wyboru dałem kilka odpowiedzi, które uznałem za reprezentatywne dla nieskończonego przedziału odpowiedzi:
- Właśnie się uzależniłem
- Od kilku miesięcy
- Od roku
- Ze dwa, trzy lata
- Oj pewnie cztery albo pięć lat
- Od kiedy pamiętam
- Nie jestem planszoholikiem (zła odpowiedź)
Odrzuciłem na wstępie odpowiedzi zbłąkanych, którzy twierdził, że nie są planszoholikami – już na początku ankiety zaznaczyłem w odpowiedzi, że jest ona zła, więc nie powinno być pretensji o stronniczość :)
Ciężko jest mi przeprowadzić pełną analizę danych, aczkolwiek skoro była ankieta to miała ona jakiś cel. Chciałem zobaczyć jak doświadczeni (stażowo) czytelnicy odwiedzają naszego bloga.
Z tego co widzę to mamy tu sporo młodego narybku – 65% użytkowników jest planszoholikiem(-czką) krócej niż 1 rok. Do tego dochodzi prawie 20% wyjadaczy, którzy są nałogu ponad 4 lata (aż do nieskończoności). Pozostałe 17% to ludzie z ustabilizowanym stosunkiem do nałogu wykazujący skłonności do dożywotniego pławieniu się w sidłach planszy.
Mam nadzieję, że są to proporcje, które zapewnią ciekawe dyskusje i stabilny rozwój planszoholika po wsze czasy :)
P.S. Wstęp miał na celu pokazać, iż jestem normalnym człowiekiem :) Nie odbiło mi do reszty a z uzależnieniem da się żyć!
Comments 3
Już bez przesady z tym uzależnieniem, przecież nie zamyka nas w ciasnym pomieszczeniu, ale raczej otwiera na (nieco zamknięty dla planszówek) świat! Odnośnie ankiety, dobrze wiedzieć, że coraz więcej ludzi wkręca się w to hobby. Być może doczekamy się takich zjawisk, jak np. Battlestar Galactica w co trzecim barze (no, albo chociaż, jak w Grecji, tryktrak w co drugim)…
Naczelny, udało ci się wyjść z domu… łaaaa! :D
Nie zdążyłem zagłosować :(