Jakiś czas temu gdy pierwszy raz grałam w Horror w Arkham mars w trakcie tłumaczenia zasad wtrącił, że ta gra jest oparta na mitologii Cthulhu. Nikt nie zainteresował się tym bardziej sądziłam, że dla każdego jest to oczywiste i nie wymaga większych wyjaśnień. Potem spotkałam się z Call of Cthulhu czyli karciance również opartej na mitologii Cthulhu. No i wtedy się zaczęło. Moja ciekawość tak przybrała na sile, że postanowiłam zapoznać się z twórczością Howarda Philipsa Lovecrafta. Póki co jestem po jednym opowiadaniu – Zew Cthulhu. Oczywiście nie zamierzam tu streszczać opowieści o Wielkim Cthulhu, a jedynie chciałam zasygnalizować, że tak owe są. Na co dzień absolutnie nie jestem fanką książek grozy, choć teraz może się to zmieni ;) Opowiadania zaciekawiły mnie i na pewno na pierwszym nie poprzestanę. Zwłaszcza, ze zamierzam zagrać jeszcze nie raz w Horror i tym razem będę wiedziała więcej o wrogu :) No i urozmaicę rozgrywkę opowieściami :) Na koniec przedstawiam Wam jedną z wizji wizerunku Wielkiego Cthulhu.
Poza tym nie samymi planszówkami człowiek żyje :) Można czasem coś przeczytać no a jeśli łączy się to z grami to czego chcieć więcej :)
Comments 7
Jak już się zapoznasz z opowiadaniami to polecam komiksy goominet.com/unspeakable-vault/
Cthulhu nie będzie wtedy taki straszny :)
W takim razie zapraszam do poczytania Encyklopedii Arkhamikii: dzieła tworzonego przez graczy dotyczącego powiązań elementów gry z dziełami H.P. Lovecrafta i jego kontynuatorów. Ilość ciekawych informacji i rzetelność pracowań powinny zaspokoić najbardziej wybrednych cthulhofilii. Adres: arkham.phorum.pl/ Zapraszam!
Manufakturę już znam :) i na pewno poczytam polecaną przez Ciebie Encyklopedię. Jednak ajpierw skupię się na opowiadaniach Lovecrafta aby mieć do czego się odnieść :)
Wielki Cthulhu z założenia jest zły, ale przyznaję, ta zielona poczwara z głową ośmiornicy nie jest tak straszna jak o niej mówią ;)
Zawsze zastanawiało mnie jak ludzie mogą podążać za pewnymi ideami z gruntu złymi. Pomijam tu kwestie wyznaniowe, chodzi mi tylko o to jak można popierać coś z czego zdajemy sobie sprawę, że jest złe? Niech przykładem będzie kult Cthulhu.
Przedwieczni nie są z gruntu źli. Są raczej na innym poziomie pojmowania, niezrozumiałym dla kruchego, ludzkiego umysłu. Byli na długo przed nami i będą kiedy nas zabraknie. Eony dla nich są jak chwile, gwiazdy to tylko przystanki w ich drodze. Jesteśmy dla nich jak bakterie które mogą zniszczyć bez najmniejszego wysiłku… A jeśli bakteria zechce czcić człowieka? Dla niego to bez różnicy.
… bo i tak wszyscy wiedzą, że nasz świat to tylko jeden z wielu światów przemieszczających się bo galaktykach, układach etc. na grzbietach czterech słoni opartych o skorupę żółwia!
Jak pisałam przeczytałam do tej pory jedynie Zew Cthulhu, ale ja odniosłam wrażenie, że Przedwieczni nie są istotami w naszym rozumieniu dobrymi.