Gry planszowe jako pomoc wychowawcza

mars Wskazówki 6 Komentarzy

No Gravatar

Jeśli Twoje dziecko zastanawia się „co tu robić?” lub bezustannie mówi, że się nudzi, to na pewno powinien to być dla Ciebie impuls do działania. Warto się tym zainteresować i wymyślić mu jakieś ciekawe zajęcie. Wiadomo, że większość rodziców często nie ma czasu na zajmowanie się dzieckiem i na uczestniczenie w jego życiu. Dziecko nudząc się zazwyczaj zaczyna szukać nowych atrakcji, które nie zawsze są dla niego zdrowe i bezpieczne. Rodzice często nie znajdują wspólnego języka  z pociechami, ale nie wynika to tylko z zabiegania i zapracowania. Trzeba pamiętać, że dorosły człowiek choćby nie wiem jak się starał, nie jest w stanie myśleć, postępować i komunikować się jak dziecko. Z czasem dorośli tracą tę umiejętność. Oczywiście zdarzają się jednostki, które bez problemu potrafią „wejść w skórę dziecka”, ale jest to nieliczny odsetek społeczeństwa. Znakomita większość rodziców nawet jak ma czas dla swoich dzieci i chce go z nimi spędzać, to nie ma pomysłu na dotarcie do młodych i zainteresowanie ich czymś pożytecznym.

Dlaczego postanowiłem tego typu artykuł napisać właśnie na planszoholiku – blogu dotyczącym gier planszowych? Sam będąc rodzicem dochodzę do wniosku, iż właśnie gry planszowe mogą stanowić jeden ze sposobów na utrzymanie i polepszenie kontaktu z własnymi dziećmi. Poniżej postaram się umieścić kilka punktów, które według mnie przemawiają za tym.

1. Wspólne granie rodziców z dziećmi w pewnym sensie likwiduje barierę wiekową i mentalną między pokoleniami.

2. Dla rodziców stanowi to ciekawą rozrywkę i wyzwanie.

3. Dzieci mają wielką frajdę i jest to dla nich nie lada atrakcja.

4. Zarówno dzieci jak i dorośli mogą rozwinąć swoje umiejętności strategicznego myślenia, liczenia i zdrowego współzawodnictwa.

5. Granie jest doskonałym sposobem na bardzo miłe spędzenie czasu w rodzinnym gronie.

6. Jest znakomitą alternatywą dla gier komputerowych i oglądania telewizji.

7. Dziecko grające z rodzicami nie będzie się bało konfrontacji z rówieśnikami, co dodatkowo buduje zaufanie do rodziców.

To tylko niektóre z zalet gier planszowych – wad nie znalazłem, więc ich nie przedstawiam. Mam nadzieję że, wymienione przeze mnie argumenty zachęcą chociaż niektórych rodziców do spróbowania tej formy interakcji z dziećmi, a może dzieci spróbują przekonać rodziców. Nie twierdzę też, że jest to jedyna i właściwa droga a co najwyżej jeden ze sposobów na ułatwienie komunikacji i poprawienie relacji rodzic-dziecko. Wiem, że często jest to trudne, ale warto próbować i w ten sposób.

P.S. Uzależnienia od gier planszowych nie można traktować jako coś negatywnego. Nie niszczy to organizmu i nie spędza snu z powiek dlatego nie ująłem, więc możliwości uzależnienia się jako wadę.

Share

Comments 6

  1. Jeśli dodasz do tego jeszcze element wspólnego wykonania z dzieciakiem samej gry lub jej elementów (pionki z modeliny lub własnoręcznie narysowane karty) będzie to działało pobudzająco do innych procesów opierających się o zdolności kreacyjne i modyfikacyjne. Do tego, możliwość praktycznego zastosowania stworzonych samodzielnie elementów pokaże użyteczność procesu, co w pewnym wieku jest niezbędne.

  2. Post
    Author

    Masz zupełną rację. Sam jakiś czas temu robiłem modelinowe bakterie do Pandemica, ale tylko żółtki zrobiłem. Latorośl podrośnie to będziemy razem upiększać kolekcję ;)

  3. Ja już się nie mogę doczekać jak mój potomek podrośnie, bo w końcu będzie nas troje go gier, a trójka to idealna liczba graczy do większości planszówek:) Czasem łapię się na tym, że zastanawiam w które gry najpierw zagramy, które mój synek polubi a których nie :) Nawet nie mówiłam o tym radowi bo pomyśli, że szurnięta jestem hehe

  4. Pewnie trochę jesteś ;)
    ja też czekam na kolejnego gracza, aż dorośnie ;) i staram się zapewnić dobre zaplecze growe :D

  5. do tego w przypadku dziecka planszoholików będzie ono mogło chwalić się jakie to gry ma w domu i że rodzice są wyluzowani.
    Minusem może być kwestia trudności gier: jeśli dzieciak ciągle będzie przegrywał bo planszoholizm rodzica nie pozwala iść na ustępstwa to dzieciak będzie miał w nosie taką rywalizacje:)

  6. Racja basemen – zdrowy rozsądek rodziców to podstawa.
    W pszczoły i miód, jak wspominałem w którymś wpisie, zawsze dostaję baty – w nosie mam taką rywalizację! :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *