Zostań Menadżerem – pierwsza partia

mars Rozgrywki 2 Komentarzy

No Gravatar

Wczoraj wracam do domku po pracy a tu szwagier czeka. Okazało się, że ma dzień wolny od sztuki a żona w domu pisze coś i nie powinien się tam pokazywać :) Chwila gadki i mówi do mnie: Zobacz co stoi w torbie w przedpokoju! Zaglądam a tam „Zostań Menadżerem” ku memu zdumieniu :)

Odpaliliśmy grę na trzy osoby i była to pierwsza rozgrywka dla wszystkich graczy. Tłumaczenie zasad trwało 10 może 15 minut i wszystko było bardzo jasne. W zasadzie jest to zasługa szwagra ponieważ wilokrotnie czytał instrukcję i znał ją na wylot (mimo, że jeszcze ani razu nie grał :)

Zostań Menadżerem - start

Plansza gracza składa się z kilkunastu kwadratów – pomieszczeń, gdzie możemy umieszczać nasze roboty, maszyny i inne ustrojstwa potrzebne do funkcjonowania fabryki. Jedno pomieszczenie jest dla naszych pracowników. Do tego wskaźnik poziomu produkcji, zasobów magazynowych i zużycia energii. W trakcie gry dokupujemy różne maszyny,  ustawiamy je, zatrudniamy ludzi i pilnujemy abyśmy się równomiernie rozwijali.

Kluczowe w grze są następujące elementy:

– utrzymywanie odpowiedniego poziomu w magazynie
– zapewnienie odpowiedniego poziomu produkcji (najlepiej na równi z miejscem w magazynie)
– pilnowanie abyśmy nie zużywali za dużo prądu (koszty energii mogą być zgubne)
– dbali o odpowiednią liczbę pracowników (w razie potrzeb zatrudnili robotników sezonowych)

Jeśli nad wszystkim zapanujemy i uzbieramy jak najwięcej kasy na koniec to wygramy. Trzeba pamiętać, że mamy tylko 5 rund i ostatnia jest płatna podwójnie.

W naszej partyjce wszyscy trochę na czuja grali i skończyliśmy z różnicą około 10 elektrodolców. Muszę przyznać, że gra bardzo mi się spodobała.

Zostań Menadżerem - koniec

Niby jest trochę podobna do Wysokiego Napięcia, ale pokuszę się o stwierdzenie, że bardziej mi się podobała od WN. Może to tylko pierwsze wrażenie, ale na pewno gra jest warta kupienia. Na pewno gra jest szybsza i ciekawsze jest kupowanie sprzętu oraz ustawianie na dostępnych polach.

Share

Comments 2

  1. Tak właśnie było, sztukę na chwilę odłożyłem na bok i korzystając z wolnego wieczoru powędrowałem tam gdzie wiedziałem, że nie odmówią mi partyjki na pewno, czyli do marsa! Gra baaaardzo przypadła mi do gustu mimo, że tak jak pisał mars graliśmy nieco w ciemno; choć już pod koniec można było zacząć zauważać co jest tak naprawdę w rozgrywce ważne. Czekam na kolejne partie!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *