Małżonka vs Małżonek w Hexa (wersja prawdziwa, bo męska…)

rad Rozgrywki 1 Komentarz

No Gravatar

W odpowiedzi na stek kłamstw mojej Żony odnośnie gry w Hexa zaczynamy:
dialog Ż(ona) J(a):
Ż: „jaka armia jest najsłabsza?”
J: (zgodnie z moim przekonaniem) „Żółci!”
Ż: „To weź sobie żółtych”
J: „No i znowu przegram bo ty weźmiesz czerwonych!’
Ż: „No dobra, to którą wolisz: niebieską czy zieloną?”
J: „Zieloną”
Ż: „To weź sobie niebieską!”.
W ten cywilizowany i losowy sposób ja grałem niebieskim a Ż czerwonymi.

Po paru minutach rozgrywki, gdy zdobyłem przewagę usłyszałem:
Ż: „Zabieraj żetony, zaczynamy od początku!”
J: „No chyba żartujesz?!”

Na tym zakończyłem dyskusje, które jak zawsze są nieuzasadnione. Sam nie wiem co jest we mnie, a co każe mi się buntować przy nagłej zmianie zasad w trakcie gry ;)
Nastąpiło ponowne rozdanie, Ż położyła bazę przy granicy i zaczęła kombinacje… Nie było łatwo, oczywiście zawsze gdy już miałem ustawione wszystko, by zadać mordercze rany bazie, okazywało się, że Ż ciągnęła (bez skojarzeń zboczone świnie!) żetony, którymi krzyżowała mi zupełnie szyki. Na szczęście rzutem na taśmę udało mi się wygrać nierówną walkę (o cały jeden punkt).

Potem nastąpił pojedynek w Dominiona. Nie będę tu się za bardzo rozpisywał się o tym, warte wspomnienia jest jedynie moje zwycięstwo 68 – 64. (Skromne bo skromne ale zawsze!).

Najtrudniejsze do napisania w tym poście jest wybranie odpowiednich tagów: myślę, że „oszustwo”, „ucisk”, „bezprawie” i „kobieta mnie bije” będą odpowiednie!

Share

Comments 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *